Zygmunt Jan Rumel
Zygmunt Jan Rumel

MASKARADA

Zatańczą kolumnady w muzeach ojczystych –
Szambelanowie strojni – księżne przeźroczyste…

Księżyc wpłynie przez okna – może ukraiński?...
I wrócą emigranci ze Stasiem Leszczyńskim.

Perfumy woń marmurów po salach rozleją,
Zapachną kandelabry lampkami oleju.

Poeta romantyczny cień upnie firanek –
A sufity przesnują gwiaździsty firmament.

Może szabla zaszczęknie – może szyszak spadnie?
Może przyjdą z poselstwem francuscy notable.

Arcybiskup przysiężne jakoweś tam pakta –
A słowo zgrzytnie – veto – w gablotkowych aktach.

I cienie znów pobłądzą – zaszemrzą marmury –
Aż północ tajemnicza trzykroć jęknie kurem.

I papachą wyskoczy watażka Chmielnicki –
I porwie z sali księżyc – księżyc ukraiński.

 

(1940)