Zygmunt Jan Rumel
DO PRZYJACIÓŁ
Ścieżka która spotkania nasze błękitem wywiodła
i liry cienkostrunność stroczyła w łęk siodła -
by dłonią spiąwszy obłok dalekością konia
skracać celom odległym niemożność dokonań
odpiąwszy śpiewność lauru lotnym dziobom ptaków
a barwność kształtującą kwietniejącym makom -
Ta ścieżka nie z przypadku ślad swój odnalazła
a lęk świecący korą próchnicy na gwiazdach
odgarnąwszy - na żyły natknęła się pewność.
Czy kopalnią oddzwoni cienka struny śpiewność
nie wiadomem dla dzisiaj. Pierścienia początek
zanim północ obiegnie magicznym trójkątem
wpiętym w cykliczne ciało natchnień runowieszczych
by dojść gdzie pokładami szumią złoża wieczne -
nie wiadomem dla dzisiaj - jednego pamiętnem
stać się trzeba naczyniem - by dążyć za pięknem.
1940 r.