Zygmunt Jan Rumel

KOLORY DUSZY

Zieleń

To są sny śpiewające
Kołysanki dziecinne.
Co się lęgną gdy słońce
Jest wiosennie niewinne!

To są chwile co przyjdą
w ciągle śnione nazajutrz,
które szczęście odkryją
bo je z sobą gdzieś mają.

To są ludzie co cuda
czynią chodząc po świecie...
To jest także ułuda,
co przez wszystko się plecie.

Czerń

To są oczy zaświata
kiedy patrzę w noc na mnie
losem, która nas brata
z tym co kiedyś ogarnie.

To jest głuche pudełko
niewymierne bezdennie,
które starczy na wielką
wielkość moją zupełnie.

To jest ciasne sklepienie
najwieczystszej ciasnoty,
ponad wiecznem milczeniem,
nad głuchością głuchoty.

Błękit

Jeśli tęskność ma oczy
muszą patrzeć błękitnie
i patrzeniem się mroczyć
niby sen, który niknie.

Jeśli tęskność odległe
zbliża ku nam widzenie,
czas łuskając, jak cegłę,
przez niebieskie przestrzenie.

Jest najczystszą przeźrocza
sprawy duszy co kwitnie,
co wyjęta jest oczom,
które śnią najbłękitniej.

Czerwień

Jeśli słowo ukłóte
kroplą krwi się zrumieni,
strofy będą okrutne,
będą pełne czerwieni.

Parującej, jak pożar,
lepkiej, słonej, duszącej,
poplamionej, jak zorza,
skaleczona o słońce.

Nie! Nie kłójcie mi słowa!
krew i czerwień się pleni
niby kra koralowa,
ja nie lubię czerwieni!

Biel

Lilio, lelijo biała!
jedyna, czysta, święta!
czystością doskonałą
barw innych niepamiętna!

Lelijo, lilio biała!
koronko modlitewna!
białości, której ciała
grzech żaden nie przejednał!

Lilio, lelijko biała!
pokory mniszko cicha!
Opłatku, którym chwała
nadziej i pór odddycha!