Zygmunt Jan Rumel
KOŁYSANKA EWY
(Ewie Sipayłło)
Kołysankę mi dajesz – czas którym się biegnie
napotkał swój początek – struna słowa lęgnie –
Kolebeczkę struganą – błękitem mi niesiesz
kolebało ją lato – kolebała jesień –
Kolebała bezgłośność – niespokojnej ciszy
lęgnących się początków – których nikt nie słyszy –
Kolebała kołatka – smukłości rączęciem
gdy smukłość szukająca – wykluła poczęcie –
Przepływały gdzieś chmury
szemrającym potokiem
postruganych na wióry
śpiewających obłoków
Srebrne noce dzwoniły
przyzwaniem kukułek
liść po liściu roniło
ciepło wiosny z bibułek
Liść po liściu przepłynął
zakląskało pod korą
do białego muślinu
natalijką zieloną –
I północ gdzieś pobiegła – miejscem zakręcił ranek
czas przestał być czekaniem – przyniósł kolebki ganek –
Plusnęły jakieś wiosła – o bardzo śpiewną wodę
i smukłość się rozrosła – dziecięcia ciałkiem młodym –
A gdzieś szumiało morze – żaglami barwnej przędzy
by pragnień wąskim czółnem – o brzeg pochwycić prędzej –
Czółenka smukła pewność – na falach się uniosła
cedrowym jądrem kształtu – płynęła już bez wiosła –
Kolebeczka cedrowa
lichej kory czółenko
malarz dziecię malował
w przeźroczystych sukienkach –
Drzwi pukały życzenia
sufit o coś je prosił
malarz w liczku coś zmieniał
strunę napiął jak głosik –
Łzę kieliszkiem ułowił
sennopłynny miesiączek
wlał źrenice do powiek
igłą rosy na łące –
Oto nowość gotowa
oto smukłość zamknięta
kolebeczka cedrowa
ma dorówna okrętom –
Ma przebiegać równinę
koła toczyć pod górę
i zaklętej wierzbinie
płakać smutkiem do wtóru –
Ma utoczyć napoju
i dzwonami kołatać
zanim los swój wykroi
z kulistości wszechświata –
Kołysankę mi dałaś – popłynęła słów wiosłem
żagle niosą ją białe – kolebeczką wyrosłe - -
P r z e s ł a n i e
To piosenki egzamin – sklej ocenę jak stopień
błękitnymi cyframi – wypisz w słońca syropie
i w książeczce poetów – na stronicy tafelce
wstaw ocenę kobiety – a zapłacisz mi sercem.
(1941)